poniedziałek, 20 stycznia 2014

3.

Sobota
Obudziłam się koło dziesiątej i jestem nie wyspana. Poszłam spać koło szóstej - tak mnie wciągnęła biografia Harry'ego. Powiem tak byłam zaskoczona, choć Harry, który został opisany w książce różni się trochę od Harry'ego, którego wczoraj poznałam.
Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam a następnie ubrałam w to <Klik>. Kiedy zeszłam na dół widziałam, że już wszyscy tam są i jedzą przy stole.
-Dzień dobry.- powiedziałam. Zobaczyłam uśmiech Sienny, który był dla mnie jednoznaczny- zapewne dziewczyna chciała poznać szczegóły spotkania z Harry'm.
-Cześć.- wszyscy mnie przywitali.
Zanim usiadłam z nimi do stołu musiałam iść do kuchni bo oni tradycyjnie nie przynieśli moich płatków.
Gdy zjadłam wybrałam się do Aishy gdzie była Madison i Chole. Tradycyjnie otworzyła mi gospodyni dziewczyny i zaprowadziła mnie do jej pokoju.
-Cześć.- przywitałam się z dziewczynami.
-Patrzcie na ten uśmiech. - ta Madison im już wszystko powiedziała.
-Byłabyś chora gdybyś trzymała język za zębami?- zaśmiałam się.
-Jakby nie ona to byś siedziała cicho.- stwierdziła Aisha.- Jakoś w szkole siedziałaś cicho.
-Może dlatego, że spotkałam go wtedy kiedy wracałam ze szkoły?- oznajmiłam.
-Dobra opowiadaj kto to?- powiedziała Chole.
-Wiem już, że to wysoki szatyn z burzą loków na głowie.- Madison.
-Skąd?- zapytałam.
-Widziałam was w nocy jak wracaliście.- pokazała mi język.
-Jednak nam to nie wystarcza i chcemy więcej szczegółów.- Aisha.
-To tak, to jest ktoś kogo znamy, ale nie chodzi z nami do jednej szkoły, ktoś kto jest nieziemsko przystojny i ma cudowny uśmiech.- trochę mnie wyobraźnia poniosła.- No i jak wiecie ma niesforną burzę loków na głowie.
-Boże z opisu niczym Harry Styles.- ujęła to Chole a ja w śmiech.
-Bo to jest Harry.- uśmiechnęłam się.
-Tak, tak na pewno.- ah...ten niedowierzający ton Madison.
-Nie wierzysz?- w tym momencie zadzwonił mój telefon.- O popatrz to on.
Odebrałam telefon.
-Tak?- dziewczyny rzecz jasna chciały znać szczegóły naszej rozmowy,więc idąc im na rękę włączyłam głośnik.
-Cześć.- przywitał się szatyn.
-Hej.- odparłam.
-Dobrze, ale mam straszne przez ciebie zakwasy.- powiedziałam.
-Mogę ci pomóc.- oznajmił.
-Nie dziękuję.- dziewczyny się śmiały, jednak nie wiedziały o czym mówię, a w zamian zakłócały moją rozmowę więc wyłączyłam głośnik i poszłam do łazienki.
-Chciałem dobrze.
-Wiem, może jednak kiedy indziej.
-Ale jednak obiad ze mną zjesz?- zapytał.
-Hm... zastanowię się.
-Nie masz większego wyboru, ewentualnie mogę cię porwać.
-Idziemy na obiad.- zaśmiałam się.
-Mam po ciebie przyjechać?- spytał.
-Jeżeli chcesz to przyjedź.- odparłam.
-Może być trzecia?- zaproponował.
-Jasne.
-To do zobaczenia.-pożegnał się.
-Pa.- odpowiedziałam.
Wróciłam do dziewczyn, które oczekiwały wyjaśnień.
-To był on.- barwo dla Chole, która odkryła Amerykę.
-Serio? Nie wiedziała z kim rozmawiam.- zaśmiałam się.
-Powiedz jak?- Aisha.
-Wytrącił mi książki z rąk, wylał kawę i przewrócił.- opowiedziałam.
-Ale kiedy?- spytała Chole.
-Wczoraj jak ze szkoły wracałam.
-Ciężko było powiedzieć?- zaśmiała się Madison.
-Tak, śpieszyło mi się.
-Czyli byłaś z nim na randce?- Aisha.
-Żadna randka, zwykłe spotkanie.- oznajmiłam.
-Ta jasne, a zakwasy masz sama z siebie?- ja w śmiech a te na mnie jak na idiotkę.
-Jeżeli o tym myślicie to jesteście głupie.- stwierdziłam.
-Jesteśmy głupie.- Madison.
-Dziewczyno bo to tak wygląda.- Chole.
-Znam go nie całe dwadzieścia godzin, nie jestem  taka żeby iść z kimś do łóżka po kilku godzinach.
-To w takim razie co?
-Harry trochę mnie naciągnął. Uznał iż chce żebym go uderzyła a ja się nie zgodziłam więc z zemsty wziął mnie na kark.
-I z tego masz zakwasy?
-Tak, niósł mnie tak dobre kilkadziesiąt minut i nieźle mnie naciągnął tera wszystko mnie boli.- pokazałam na wewnętrzną część ud w okolicach bikini.- Trochę on sam się do tego przyczynił a trochę jego kark mi się wbił.
-Normalnie jak z film.- Chole.
-A co robiliście na randce?- Madison.
-Żadna randka! Czy ja mówię po chińsku?- zbulwersowałam się.- Byliśmy na pizzy i tyle, trochę rozmawialiśmy.
-A spotkacie się jeszcze kiedy?- Aisha.
-Tak, dzisiaj jemy razem obiad.- oznajmiłam.
-I ty tak z nami spokojnie siedzisz?-Madison.
-No tak, dopiero za ponad trzy godziny. Mam czas.
-To mało.- pewnie, ja wstaje godzinę przed wyjściem a one dwie, a jak na randkę idą to nawet trzy do czterech godzin wcześniej zaczynają się szykować.
-Ja to nie wy.- pokazałam język.
-Ale to niezwykłe spotkanie!- Chole.
-Zwykłe!
-No nie.
-Won do domu, wziąć kąpiel dla urody, przygotować się proszę a my za dwie godziny przyjdziemy sprawdzić jak ci idzie.- oznajmiła Madison.
***
Wróciłam do domy jak mi kazały dziewczyny. Na wstępie dopadła mnie Sienna i chciała żebym jej opowiedziała co wczoraj się działo więc doszłam do wniosku, że czas również powiedzieć Amber, że mam się spotkać z Harry'm.
-Poczekaj chwilę, wszystko ci opowiem tylko najpierw muszę coś Amber powiedzieć.
-Nie radziłabym, bez noża nie podchodź.- powiedziała.
-A nie wiesz co jest?- spytałam.
-A o co może chodzić? Oczywiście, że o Harry'ego, lubię tego chłopaka bo jest świetny, ale ona przegina. Kieruje się tym, że ktoś napisał, że widział go wczoraj wieczorem w pizzerii z jakąś dziewczyną z którą trzymał się ją na barana.- zajebiście.- Rzecz jasna nikt nie potwierdził zdjęciem.
-Czyli mam przesrane.- oznajmiłam. Poleciałam do jej pokoju, akurat była u niej Anabelle i rozmawiały o Harry'm. Dowiedziałam się, że jestem kurwą, dziwką zajebaną - miło coś takiego o sobie od siostry usłyszeć.
-Mogę?- uchyliłam się za drzwi.
-Wchodź.- powiedziała Amber.
-Kogo tak obrażacie?- spytałam.
-My? Nikogo, tak tylko rozmawiamy.- tłumaczyła się.
-Nie musicie mi tu ściemniać, słyszałam.- oznajmiłam.
-Jakaś suka przyczepiła się do Harry'ego.- miło mi.
-Od razu suka? Chyba jesteś taka ślepa tą miłością, że nie wiesz co mówisz.- powiedziałam.
-A ty niby wiesz ?- zaczyna się kłótnia.
-Tak wiem, a ty obraziłaś własną siostrę. Zastanów się za nim coś powiesz i pomyśl jakbyś ty się poczuła jakby ktoś tak powiedział o tobie.- opowiedziałam i poszłam do siebie, do pokoju a za mną Sienna.
-Co ty jej nagadałaś?- zapytała.
-Prawdę. Dziewczyna z którą spotkał się wczoraj Harry to ja.- powiedziałam.
-Żartujesz prawda?
-Nie mówię całkiem poważnie i się z nim umówiłam na obiad.- oznajmiłam.
-Nie wieżę ci.
-To zobaczysz jak po mnie przyjedzie.- zaśmiałam się,
-I on tu...?
-Zwariowałaś ty i Styles?- spytałam.
-Też wcześniej bym się nie spodziewała, ale fajny z niego chłopak. Nie widzę w nim gwiazdy śpiewającej na scenie, jest świetnym materiałem na przyjaciela, on mnie rozumie jak nikt inny.- opowiedziałam.
-A co będzie jak Amber się zbuntuje?
-Będzie musiała zrozumieć, nie jest pępkiem tego świata.- powiedziałam.- O reszcie opowiem ci jak wrócę, muszę iść się wykąpać.
-Okej, mam ci coś wybrać do ubrania?- spytała.
-Jak ci się chce, to wiesz gdzie jest szafa.- odparłam.
Poszłam do łazienki i zaczęłam lać sobie wodę, w między czasie ogoliłam sobie nogi i umyłam zęby.
W sumie wszystkie łazienkowe sprawy z kąpielą, malowaniem się i układaniem włosów zajęły mi ponad półtorej godziny. Kiedy wyszłam z łazienki w swoim pokoju zobaczyłam Madison, Chole i Aishe.
-Widzę, że nas posłuchałaś.- zaśmiała się Madison.
-Miałabym się narażać na ścięcie?
-Takie podejście mi się podoba.- powiedziała Chole.
-A Amber co taka naburmuszona chodzi?
-Powiedzmy, że zostałam zwyzywana od dziwek, suk i tym podobne bo dowiedziała się, że Harry spotkał się z jaką dziewczyną.- opowiedziałam.
-A wie, że to ty?
-Jeżeli zrozumiała to co do niej powiedziałam to raczej tak.-powiedziałam.
Na łóżku leżał taki zestaw <Klik> ubrałam go na siebie i w sumie byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam z dziewczynami odprowadzić je do drzwi.
-Miłej zabawy.- powiedziała Chole.
-Dziękuję.- odparłam.
-Tylko grzecznie.- szepnęła mi na ucho Aisha.
-Zabawne.- pokazałam język.
Stanęłam w drzwiach i czekałam aż odejdą od drzwi.
-Wybierasz się gdzieś?- zaszedł mnie od tyłu  Victor.
-Ale mnie wystraszyłeś.- oznajmiłam.
-Wyglądam aż tak strasznie?- zaśmiał się.
-Nie ma tak źle.
Poszłam do kuchni jeszcze się napić. Usłyszałam dzwonek do bramy nie zdążyłam otworzyć gdyż zrobiła to za mnie Sienna.
-Danielle!!- wydarła się po całym domu.
-Już idę.
Do drzwi zaprowadził mnie Victor, uczepił się mnie jak nie wiem, ale nie powiem lubię jego towarzystwo.
Wyszłam z domu i za  bramą zauważyłam czarnego Land Rovera i stojącego obok niego Harry'ego...

5 komentarzy:

  1. super :) czekam na nastepny :)
    i zapraszam do mnie http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ;) Czekam na next.
    Zapraszam do mnie : http://story-of-my-life-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! :D
    Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Więcej informacji u mnie :
    http://hazzamyloveforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny jak zawsze xx Czekam na nn i życzę dużoooo weny do tworzenia kolejnych perełek ^.^

    Hejj , chyba o mnie zapomniłaś ;c Dawno Cię u mnie nie widziałam..
    Zapraszam !
    http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/
    Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń