niedziela, 5 stycznia 2014

1.

Piątek
Jednego dnia się budzisz i jesteś innym człowiekiem z normalnej dziewczyny nagle staje się studentka oxfordu - bardzo się cieszyłam, że dostałam się akurat na ten uniwersytet gdyż podobno jest najlepszy co spowodowało wzrost mojej samo oceny.  Czasem czuję się jak Harry Potter tylko nie latam na miotle i nie mam okularów, ale to nie ważne.
Od pond pół roku dzień w dzień wstaje o ósmej rano wsiadam w autobus i jadę do swojej kochanej szkoły - czasem nam  dość tego wstawania, bo jestem typem osoby, która lubi sobie pospać, ale to chyba u każdego się zdarza.
Aktualnie skończyłam naukę na dziś i teraz preferuję spacer do domu niby nie ma daleko.
Szłam sobie ulicami Londynu popijając swoją ulubioną kawę, słuchając swojej ulubionej muzyki, z głową w chmurach. Dzisiaj wyjątkowo wracam sama zawsze szła ze mną Aisha, ale musiała dzisiaj jechać do ojca - w przeciwną stronę. Mam w sobie to, że idąc nigdy nie patrzę przed siebie tylko mam głowę skierowaną ku dołowi jednak nigdy nie zdarzyło mi się, że ktoś na mnie wpadł... do tej chwili. Kawa wylana książki wytchnięte z rąk a ja w śród tego siedząca na ziemi.
-Dziękuję bardzo.- powiedziałam patrząc na wszystkie moje rzeczy a winowajca stał nade mną. Zaczęłam to wszystko zbierać ten ktoś mi pomógł.
-Przepraszam nie zauważyłem cię.- powiedział. Ujął mnie jego głos, taka charakterystyczna chrypa.
-Mógłbyś nauczyć się chodzić.- odparłam.
-Nawzajem.- zaśmiał się.
-Wisisz mi kawę.- to oczywiście nie na poważnie...
Chciałam sięgnąć po ostatnią z moich książek, wtedy on też sięgnął nasze ręce się spotkały i  pierwszy raz spojrzałam w jego oczy to była znajoma mi twarz  - bardzo szeroko się uśmiechnęłam. To był Harry Styles, nie jestem wielbicielką tego One Direction, ale jego członkowie są tak rozpoznawalni, że na końcu świata wiedziałabym na kogo wpadłam.  Moja siostra jest directioner i czasem jak zacznie nawijać o nich to głowa zaczyna boleć... ale ja nie o tym zaraz stracę wątek.
-To zapraszam.- powiedział pokazując słynne dołeczki.
-Ja żartowałam.- oznajmiłam.
-A ja mówię całkiem poważnie. To co idziemy?- zapytał. Śpieszyło mi się, a nie chciałam mu odmówić.
-Ha...- wyszłabym na idiotkę, udaję, że go nie... znaczy go nie znam jedynie co gadała mi Amber, ale mi to i tak nic nie daje bo ona wie tyle co piszą a nie zawsze to jest prawda, dla mnie jest zwykłym człowiekiem.- Wiesz zależy mi na czasie teraz bo dom mnie wzywa, ale jak chcesz się ze mną umówić i odkupić mi kawę to ci zapiszę swój numer, zadzwonisz najwyżej jeszcze dzisiaj wieczorem się umówimy.
-Mi to pasuje.
-Potrzymasz?- spytałam o książki.
-Jasne.- podałam mu je a on o mało co ich nie upuścił.- Jezu, ile to waży.
-Nie wiem, ale studentów tak torturują.- zaśmiałam się.- Masz.
-Dziękuję, zadzwonię do godziny.- oznajmił.
-Jasne.
Odwróciliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.
-Ej... a jak mam na ciebie mówić?!- krzyknął.
-Danielle.- odpowiedziałam.
-Harry jestem.- oznajmił.
Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę swojego domu. Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut, zawsze chodzę góra godzinę przyzwyczaiłam się. Pierwszym razem miałam zakwasy potem z czasem się przyzwyczaiłam.
Doszłam już na swoje osiedle z daleka usłyszałam jak woła mnie Madison. Odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę w kapciach biegnącą po drodze.
-Dopiero teraz wracasz?- spytała będąc już obok mnie.
-Zgadałam się z wykładowcą,, musiałam wypożyczyć książki i jeszcze na mieście wpadł na mnie taki jeden. - opowiedziałam.
-Przystojny?- cała Madison.
-Znasz go.- oznajmiłam.- Znaczy powinnaś, choć z widzenia.
-Ze szkoły?
-Wyższa półka, kiedyś ci powiem teraz muszę lecieć bo mój brzuch domaga się jedzenia, a ono takie samotne na mnie czeka.
-Jedzenie czy Victor?
-Cicho to jest tylko przyjaciel zresztą przybrany brat, a ja się umówiłam.- pokazałam jej język i zawróciłam w stronę domu.
Jestem już w domu - oczywiście jako ostatnia, jak zawsze wszyscy na mnie czekają.
-Co tak długo?- zapytała moja mama.
-Wykładowca mnie zatrzymał i musiałam do biblioteki wskoczyć.- odparłam.
-Siadaj do stołu.- powiedziała.- Chcesz zupę czy od razu drugie danie.
-Zjem z wami od razu drugie danie, zupę może odgrzeje sobie na kolację.- oznajmiłam.
-Jak wolisz.
Po obiedzie poszłam do swojego pokoju i usiadłam przy książkach za kilka tygodni mam egzamin muszę się porządnie przygotować. Nie minęło pół godziny kiedy zadzwonił mój telefon, nie znany numer czyli może Harry.
-Słucham?- powiedziałam.
-Cześć.- tak jak mówiłam Harry.
-Hej.- przywitałam się.
-Tak sobie pomyślałem, że skoro mamy się umówić wieczorem to może kolacja zamiast kawy?- zaproponował.
-Tak oficjalnie, od razu kolacja? 
-Będzie czas porozmawiać.
-Porozmawiać możemy nie tylko przy jedzeniu.- zaśmiałam się.
-To co proponujesz?
-Śmieciowe żarcie. Uwierz mam już dość takich restauracji, może to głupio zabrzmi, ale mam ochotę na dużą porcję frytek z kurczakiem.
 -To może spotkamy się i obgadamy gdzie pójdziemy?- zaproponował.
-No i jest okej. 
-Gdzie się spotkamy?
-Jak ci jest wygodnie to Trafalgar Square o szóstej?
-Może być.- oznajmił.
-Do zobaczenia.
-Cześć.- pożegnał się i rozłączył. 
Rzuciłam się na swoje łóżko i zaczęłam się uśmiechać jak głupia do sera. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.- powiedziałam.
-Mogę?- była to Sienna.
-Wchodź. Myślałam, że jesteś z dziewczynami.
-Gabriela jest u taty a Mia  pojechała do cioci.- opowiedziała.- A ty nie idziesz do Chole albo Madison?
-Miałam takie plany, ale w końcu umówiłam się z... w sumie nie wiem jak to nazwać.- oznajmiłam.
-Znam go?- uwielbiam rozmowy z Sienną, mamy na prawdę dobry kontakt.
-Może tak, znaczy na pewno, ale to nie istotne nie wiem w co mam na siebie włożyć.- zaśmiałam się.
-Rozumiem, że to wołanie o pomoc.- zachichotała.
-Dobrze mnie znasz.- puściłam jej oczko.
Usiadłyśmy przy mojej szafie i zaczęłyśmy grzebać, przebierać. 
-Sienna, zostały mi dwie godziny, za godzinę muszę iść...- nie dokończyłam.
-Idź ja ci coś znajdę.- powiedziała.
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nie mocząc włosów. Szybko się wytarłam, wyprostowałam swoje włosy, zamieniłam ręcznik na bieliznę i wyszłam do Sienny.
-Znalazłaś coś?- spytałam.
-Może być?- pokazała mi zestaw leżący na łóżku.
-Genialnie.- powiedziałam.- Jesteś wielka.
-Ubieraj się a ja ci nie przeszkadzam.- odparła a ja ją przytuliłam.
-Dziękuję. 
Włożyłam na siebie ten <Klik>, moja siostra jest genialna i nie wiem co ja bym bez niej zrobiła. Na koniec zrobiłam sobie makijaż i byłam gotowa do wyjścia.
-Idziesz gdzieś?- spytała moja mama.
-Tak wychodzę.- odparłam.
-Kiedy będziesz?
-Nie wiem mamo, nie czekaj na mnie. - powiedziałam.
-Okej, tylko grzecznie.- zaśmiała się i pocałowała mnie w czoło.
-Oczywiście.
-Pa.
Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam kierować się w wyznaczone miejsce...
_____________________
Czytasz = Komentarz xx

6 komentarzy:

  1. Jeju! Jak ty świetnie piszesz! Zakochałam się w tym blogu! Jak byś mogła to dodaj gadżet obserwatorzy :) Pisz szybciutko nastęny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszesz zapraszam do mnie http://harry-styless.blogspot.com/2013/10/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :D
    Ps: Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super :) pisz jak najszybciej nastepny ;* i zapraszam do mnie, jest nowy odcinek http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3 Czekam na nn ;*
    Zapraszam do mnie ;) http://tylko-on-niall-horan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie piękne *-* Kocham, kocham, kocham < 33 Czekam na nn ;3 I w wolnej chwili zapraszam do mnie ----> http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń